Wojna myśli w mojej głowie.
Jak kiedyś umrę i trafię do nieba to uhonoruję Oscarem tamtego Szefa za scenariusz mojego życia:P
A wcale nie przepadam za jego poczuciem humoru:P
Doprawdy, tragi-komedia.
Ha, i wcale nie narzekam na nudę.
Chyba mnie już nawet rzekomy koniec świata nie zdziwi:P
W dodatku jakiś czas temu padł mi aparat. A teraz telefon. Z aparatem. Moim jedynym narzędziem pracy:P Może ktoś się nade mną zlituje i zasponsoruje na gwiazdkę nowy sprzęcik?:P Byłam grzeczna w tym roku. No dobra. Prawie grzeczna:P
Będąc jeszcze na studiach miałam przyjemność zetknąć się z książką Josepha Campbella pt. "Potęga mitu".
I nie mam tu na myśli bajeczek o herosach:P
Ta książka przedstawia bardzo ciekawy pogląd na naszą rzeczywistość. Nie mam zamiaru pisać tutaj recenzji, nie taki jest mój zamysł. Pozwolę sobie tylko zacytować fragment tej książki, a Wy sami ocenicie czy zechcecie wejść z nią w bliższy kontakt.
"Powiada się, że tym, czego poszukujemy, jest sens życia. Otóż nie sądzę, abyśmy szukali właśnie tego. Myślę, że ty, o co nam chodzi, jest doświadczenie życia jako takiego tak, by nasze realne przeżycia na płaszczyźnie czysto fizycznej wywoływały rezonans w głębi naszej najbardziej wewnętrznej istoty i rzeczywistości, byśmy naprawdę doznali upojenia faktem życia".
Tak. O to właśnie chodzi. Nie o puste słowa, ale o czyny.
To tyle z filozofii. Amen:P
Przejdźmy zatem do kwintesencji wpisu.
Banalny jak drut. A pyszny jak szarlotka. Słodki, ale z charakterem. Idelanie rozgrzeje po zimowym spacerze pomimo, że nie zawiera ani grama alkoholu.
Składniki na 4 szklanki:
- 1 l świeżo wyciśniętego soku jabłkowego*
- kilka plasterków świeżego imbiru
- skórka i sok z jednej cytryny
- 1 laska cynamonu
- cukier
Z cytryny obieramy skórkę. Sok jabłkowy i sok z cytryny wlewamy do garnka. Dodajemy cynamon i imbir. Wszystko razem podgrzewamy około 10 minut, ale nie gotujemy. Słodzimy dowolną ilością cukru, w zależności od upodobań. Do szklanek wrzucamy obraną skórkę z cytryny i nalewamy napój. Podajemy gorące.
* moim zdaniem sok z kartonika raczej się nie nadaje
oj Madziu, Ty to wiesz, co najlepiej rozgrzeje człowieka w te mroźne dni ! :))
OdpowiedzUsuńmuszę sobie przyrządzić taki napój, podoba mi się on, bardzo :))
Szarlotka do picia? Już sama nazwa sprawia, że mam ochotę sięgnać po szklaneczkę :) Ten napoj musi być przepyszny.
OdpowiedzUsuńCzysta poezja smakow! <3
OdpowiedzUsuńTakiej niskokaloryczej szarlotki i w dodatku w wesji '' liquid'' jeszcze nie widzialam :D
I ta filozoficzna mysl... :D
Zaimponowalas mi tymi rozwazaniami moja Kochana! :)
A Mikolaj pewno bedzie laskawy i pod choinka znajdziesz jakis mega wypasiony sprzecik do cykania zdjec ! :*
wow! pychota:) szarlotki w każdej postaci uwielbiamy! Twoją szarlotkę do picia chętnie bym spróbowała:)
OdpowiedzUsuńale mi smaka narobiłaś :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń