Czasami chodzę jak zombie.
Czasami jasny szlag mnie trafia.
Czasami się zastanawiam, skąd mam jeszcze tyle siły...
Z cyklu - druga strona macierzyństwa.
Odkąd zrobiłam jakiś czas temu tego kurczaka nie mamy go dosyć. W końcu jakiś inny sposób na filet i to w wersji jak najbardziej fit. Pieczony w piekarniku, w marynacie jogurtowej. Jedynym "tłustym" akcentem był sos czosnkowy z odrobiną majonezu. Jak dla mnie kurczak idealny. Do tego korniszony lub ostre ogórki chili i nam to wystarczyło by najeść się do syta :)
Składniki:
- 2 duże filety z kurczaka
- 1 mały jogurt naturalny
- 1 łyżeczka przyprawy do kurczaka
- 3/4 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki pieprzu
- 1/2 łyżeczki chili
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1 łyżeczka suszonego tymianku
- 1/2 opakowania płatków kukurydzianych
bez kitu wygląda lepiej niż w KFC.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo lubię smak takiego kurczaka :-)
OdpowiedzUsuńsuper kurczaczki :D
OdpowiedzUsuńZrobiłam wczoraj na obiad - mąż się zajadał, aż mu się uszy trzęsły!:)
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się, że smakowało! :)
UsuńBardzo lubie tak przygotowanego kurczaka :-) Chrupiący i bardzo smaczny :-)
OdpowiedzUsuńA czy płatki kukurydziane przykleją sie bez problemu do tego jogurtu ?,
OdpowiedzUsuńDroga Kamilo - tak, przykleją się bez problemu. Dodatkowo, żeby się lepiej trzymały możesz każdy obtoczony kawałek nieco ścisnąć w dłoni :)
Usuń