-Piękna Ci wyszła ta musztarda. Będzie w sam raz na grilla.
-Ale to nie jest musztarda. To krem rabarbarowy. A dokładniej curd!
-Wszystko jedno, i tak ma sraczkowaty kolor.
Czasami szczerość mojego taty powala mnie do bólu. No ale przynajmniej wiem, po kim odziedziczyłam w spadku taki cięty język :P
Wracając dzisiaj z zakupów zaglądnęłam do pobliskiego warzywniaka z nadzieją znalezienia tam rabarbaru. I miałam dobre przeczucia - udało mi się dorwać małą siateczkę tego cudownego warzywa. Cały rok już czekałam na sezon rabarbarowy. Kiedyś średnio przeze mnie lubiany ale od kilku lat niezmiernie okrywany chwałą :D Ubzdurałam sobie, że pierwszy zdobyty przeze mnie rabarbar wykorzystam do czegoś, czego do tej pory nie robiłam. I padło na curd. Na wielu blogach gościł już lemon curd czy orange curd, więc dlaczego by nie spróbować wersji rabarbarowej? A jak kobieta sobie coś ubzdura to i też to zrobi.
Przepis na Rhubarb curd znalazłam tutaj i nieznacznie go zmodyfikowałam. Zachwycona pięknym kolorem i konsystencją oryginału miałam nadzieję, że mój będzie choć w połowie podobny. Troszkę się przeliczyłam, gdyż mój rabarbar nie miał tak pięknej, czerwonej barwy i dlatego curd z wyglądu przypomina musztardę :P Próbowałam nawet troszkę wzbogacić jego kolor sokiem z buraków, ale na nic się to zdało. Zdecydowanie za to nadrabia smakiem :) Jest pyszny, chociaż mnie osobiście nie powalił na kolana - za to mojego tatę tak - wyjadał łyżeczką ze słoika :P
Zatem dosyć gadania - zapraszam na curd, okrzyknięty w moim domu słodką musztardą :D
Porcja na duży słoik (nieco większy niż na zdjęciu)
Składniki:
- 400 g rabarbaru
- 3 łyżki cukru
- 6 żółtek
- 3/4 szklanki cukru
- szczypta soli
- skórka starta z połowy cytryny
- 100 g masła
W osobnej misce ubijamy na parze żółtka ze szczyptą soli i resztą cukru. Gdy masa podwoi swoją objętość i nabierze puszystej konsystencji, zdejmujemy garnek z kąpieli wodnej i powoli wlewamy masę rabarbarową i skórkę z cytryny. Dokładnie mieszamy. Na końcu dodajemy masło i dokładnie miksuemy, aż wszystko nabierze jednolitej konsystencji. Gotowy curd przekładamy do słoika i przechowujemy w lodówce do tygodnia.
Przepis dołączam do rabarbarowej akcji:
O rabarbarowy curd? Super pomysł! :) Pewnie mocno kwaskowaty, a to lubię :D
OdpowiedzUsuńOwszem, jest trochę kwaskowaty ale to w tym przypadku jest tylko zaletą:)
UsuńEj, to naprawdę rabarbar? Co za kolorek! Ja dziś robiłam lemon curd :) Następnym razem pokuszę się o coś takiego.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę rabarbar^^
UsuńSraczkowaty kolor, czy nie- mnie się podoba i z chęcią bym posmakowała. Kiedyś też nie przepadałam za rabarbarem. Teraz uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Tobie się podoba!:) Teraz mi się coraz bardziej podoba jego kolor choć początkowo nie byłam zachwycona:)
Usuńkolor świetny!;) ważne ze smakuje, a nazwa kwestia gustu;)
OdpowiedzUsuńojej. ciekawy ten przepis:> no i rzeczywiście- wygląd ma musztardy :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziękuję za Twój udział w rabarbarowej akcji:)
fajny przepis, kolorek faktycznie niezły:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJaki kolor:D
OdpowiedzUsuńCiężko tacie racji nie przyznać...;););) ale pomysł na curd przedni!;)
OdpowiedzUsuńKurcze, rzeczywiście wygląda jak musztarda:D Podoba mi się:D
OdpowiedzUsuńAleż ciekawy pomysł!:)
OdpowiedzUsuńNowe oblicze rabarbaru...
OdpowiedzUsuńfajny pomysł :)
Zaintrygował mnie Twój przepis na rabarbarowy curd ! Ale oczywiście wypróbuję, bardzo jestem ciekawa jego smaku, kolor imponujący ;) Cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż postanowiłam poeksperymentować z rabarbarem i zrobiłam curd :) i jak zobaczyłam kolor po dodaniu żółtek też mi się skojarzyło z musztardą :)
OdpowiedzUsuń