To ciasto zamierzałam opublikować już jakiś czas temu. Wówczas jednak padł mi komputer i dopiero teraz odzyskałam wszystkie dane, w tym również ten przepis i zdjęcia. Wprawdzie już powoli na blogach zaczynają pojawiać się świąteczne przepisy, u mnie jeszcze ostatnim tchnieniem jesień.
Z jabłecznikiem w roli głównej, który piekła zawsze moja babcia. Który kojarzy mi się z jesiennymi, sobotnimi popołudniami w ogrodzie, gdzie zawsze zbieraliśmy jabłka.
Ciasto jest bardzo proste - poradzi sobie z nim nawet niedoświadczony cukiernik. I szybkie wykonaniu. Zostawiam Was zatem z moim ostatnim jesiennym akcentem a ja wracam do pracy nad drugim numerem "Życia ze smakiem". Tak, tak, już niebawem kolejny numer.... :) Dlatego wybaczcie mi, że nie jestem w stanie na bieżąco do Was zaglądać, ale jak tylko znajdę więcej czasy, to na pewno wszystko nadrobię :)
Tortownica 26 cm
Składniki:
- 1/2 kostki margaryny
- 2 jajka
- 15 dag cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 cukier waniliowy
- 1/4 szklanki mleka
- 30 dag mąki
- skórka starta z jednej cytryny
- 4-5 średnich jabłek
- cukier puder + kilka łyżek mleka
- wiórki kokosowe
- cynamon
Jabłka obieramy, kroimy na połówki i wydrążamy gniazda nasienne. Na grzbiecie każdej połówki jabłka robimy pionowej nacięcia. Jabłka układamy na cieście nacięciem do góry lekko je wciskając. Posypujemy cynamonem. Ciasto pieczemy około 60 minut (aż do suchego patyczka) w temperaturze 180 stopni. Gdy wystygnie polewamy je lukrem przygotowanym z cukru pudru i mleka oraz posypujemy wiórkami kokosowymi.
obok ciacha z jabłkami nigdy nie przejdę obojętnie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Super!!!! Jablka w kazdej postaci sa super!
OdpowiedzUsuńMniam! Super przepis :)
OdpowiedzUsuńOjoj jak pysznie wygląda :-) z chęcią bym taki zjadła :-) chyba będę musiała upiec :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały jabłecznik, super pomysł :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie <3
OdpowiedzUsuń