Za tydzień Wigilia. Choinka już stoi, pierniczki już upieczone. Tą pierwszą bardzo zainteresował się mały M i patrząc na jego wyczyny po cichu modlę się, aby postała ona chociaż do świąt, o ile nie zdmuchnie ją trzęsienie ziemi czy dziecięcy huragan.
Kto powiedział, że piernik może być tylko na miodzie? Moja dzisiejsza propozycja jest dla wielbicieli ciasta marchewkowego, bowiem to warzywo się tutaj schowało i sprawia, że ciasto jest mięciutkie i aromatyczne. Z dodatkiem skórki pomarańczowej i bakalii (u mnie akurat w śladowej ilości bo orzechy się akurat skończyły a na widok rodzynek mój M dostaje alergii :P).
Składniki na dużą keksówkę:
Ciasto:
- 2 szklanki mąki
- 1 szklanka cukru
- 4 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- 1 szklanka oleju
- 1/2 szklanki kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 1/2 szklanki dowolnych bakalii
- 1 łyżka kakao
- 2 łyżeczki przyprawy do piernika
- 3 duże marchewki
Polewa:
- 1/3 kostki margaryny
- 2 łyżki cukru pudru
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki zimnej wody
Ciasto: Marchewkę obrać i zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. W osobnej misce wymieszać suche składniki - mąkę, proszek do pieczenia, sodę, przyprawę do piernika i kakao.
Jaja ubić z cukrem na puszystą masę - aż do podwojenia swojej objętości. Wówczas wlać olej i ponownie zmiksować. Następnie wsypać suche składniki i dokładnie wymieszać. Na końcu dodać startą marchewkę, bakalie i kandyzowaną skórkę pomarańczową. Wymieszać na jednolite ciasto za pomocą drewnianej łyżki lub szpatułki. Ciasto przelać do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piec przez 50-60 minut (aż do suchego patyczka). Wystudzić i wyjąć z formy.
Polewa: Margarynę rozpuścić w garnku. Zdjąć z ognia i dodać cukier puder. Dokładnie go wymieszać aż połączy się z margaryną i dodać kakao. Całość mieszać aż masa zgęstnieje. Wówczas dodać zimną wodę i wymieszać. Gotową polewą polać piernik i udekorować według uznania.
Kochana :) piernik lubię, ciasto marchewkowe uwiebiam pasjami, a tu taki rodzynek w kalendarzu. Kusisz rarytasami. szkoda, że swięta takie krótkie, dobrze, ze rok taki długi. Dziękuję za przepis. POzdrawiam, Andula
OdpowiedzUsuń