Niedzielny poranek. Wszystko płynie wolniej, bez pośpiechu. Powoli zrobione śniadanie, nieśpiesznie wypita kawa. A na deser kawałek ciasta. To taki nasz mały rodzinny rytuał - w niedziele do śniadania ZAWSZE musi być ciasto. I nie ma że boli, że ziemia się trzęsie lub walą pioruny. Jak nie ma niedzielnego ciasta - to dopiero koniec świata. Raz z powodu pewnych zbiegów okoliczności owego weekendowego wypieku zabrakło. Marudzeniom i pytaniom pt. "Dlaczego nie ma ciasta" i "Czy w tym domu nie ma nic słodkiego" nie było końca. Coś jak tykająca bomba zegarowa :)
Przyznam jednak, że bez naszego małego zwyczaju czegoś by mi zabrakło. Wspólnie spędzonych chwil. To właśnie niedzielne ciasto scala nas na dłużej przy jednym stole i pozwala nacieszyć się sobą, zanim człowiek popadnie w kolejny wir obowiązków...
Wielu z Was pewnie ciekawi skąd ta nazwa -"Szarlotka germańska". Otóż to mój wymysł :) Tak naprawdę ciasto oryginalnie nosi nazwę "Jabłecznik niemiecki". Jednak jakimś dziwnym trafem utkwiło mi w pamięci właśnie jako szarlotka germańska :) Przepis pochodzi z gazety "Moje Gotowanie" nr 9/2000 i został przeze mnie lekko zmodyfikowany. Dla mnie jest to idealne ciacho z jabłkami. Moje ulubione, nafaszerowane bakaliami, za którego kawałek oddam nawet moje ukochane batoniki Kinder Bueno :D I pomimo, że często poszukuję i próbuję nowych przepisów, to ciasto jest moim absolutnym "must have" :)
Porcja na dużą blachę
Ciasto:
- 50 dag mąki
- 20 dag masła lub margaryny
- 5 dag cukru
- 5 dag cukru pudru
- 2 jajka
- 2 białka
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- około 2 kg jabłek
- sok i skórka starta z jednej cytryny
- 20 dag rodzynek
- 15 dag orzechów włoskich
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka imbiru
- 4 czubate łyżki cukru
- 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 żółtka
- 2 łyżki mleka
Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Rodzynki sparzyć i odcedzić. Połowę dodać do jabłek wraz z resztą składników nadzienia i dobrze wymieszać.
3/4 ciasta rozwałkować i wyłożyć na blachę. Dodać nadzienie i równomiernie je rozłożyć. Pozostałą część ciasta rozwałkować i nożem lub ozdobnym radełkiem pociąć na paski. Układać je na wierzchu tworząc kratkę. Posypać resztą rodzynek.
Żółtka wymieszać z mlekiem i pędzelkiem posmarować kratkę z ciasta. Piec około 60 minut w temperaturze 180 stopni.
Moją szarlotkę dodaję do akcji:
Niezła nazwa:D No i ciasto pewnie pyszne!:)
OdpowiedzUsuńWłaściwie sama nie wiem skąd ta "germańska" nazwa sie przyplątała :D Ale przynajmniej nie pomylę tego ciasta z żadnym innym:)
UsuńWygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńTa kratka dodaje uroku<3
nie dziwię się, że ulubiona - wygląda niesamowicie
OdpowiedzUsuńCiekawa szarlotka, jeszcze nigdy nie jadłem. Czas spróbować!
OdpowiedzUsuń