Dawno nie piekłam żadnego ciasta. Upały nie sprzyjają włączaniu piekarnika przez co i słodkości nieco mniej. Ostatnio jednak miałam spory zapas borówek w lodówce i koniecznie chciałam je wykorzystać do ciasta. Zdecydowałam się zatem na tartę, której spód piecze się raptem parę minut a wierzchnia warstwa nie wymaga zbyt wiele zachodu. I po wyjęciu z lodówki mamy przyjemny, orzeźwiający deser :)
Forma o średnicy 25 cm
Składniki:
Ciasto:
- 250 g mąki
- 100 g masła
- 100 g cukru pudru
- 2 jajka
- szczypta soli
- 250 g mascarpone
- 200 g śmietany kremówki
- 2-3 łyżki cukru pudru
- skórka otarta z cytryny
- 300 g borówek
- 1 galaretka truskawkowa
Masa śmietanowa: Śmietanę kremówkę ubijamy na sztywno. Dodajemy mascarpone, cukier puder oraz skórkę z cytryny. Dokładnie mieszamy. Gotową masę rozprowadzamy na kruchym spodzie. Na masie śmietanowej układamy borówki i wkładamy całość do lodówki.
Galaretkę rozpuszczamy w 400 ml gorącej wody. Gdy zacznie tężej wylewamy ją na owoce. Ciasto schładzamy w lodówce aż galaretka całkowicie stężeje.
Bardzo na czasie wypiek:)wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńpyszne sezonowe ciacho :)
OdpowiedzUsuńLubię takie ciasta,najlepsze właśnie o tej porze roku :)
OdpowiedzUsuńAch, niezła! :D
OdpowiedzUsuńJaka urocza biedronka :)
OdpowiedzUsuń