Uff... czy u Was też się dzisiaj leje taki okropny żar z nieba? Doprawdy nie pamiętam tak ciepłej wiosny (w zasadzie sądząc po temperaturach to lata) jak tego roku. Najchętniej zanurzyłabym się gdzieś w cieniu drzewa lub wentylatora z mrożoną kawą w dłoni... ;)
Ten deser jest wprost przepyszny. M ciągle mnie namawia, abym mu znowu go zrobiła. Krem angielski (przypominający nieco nasz budyń) z wanilią i kremówką, galaretka ze świeżymi truskawkami i miękkie biszkopty. To połączenie jest fantastyczne. Dodatkowo, tak jak autorka przepisu sugeruje (klik), możecie nasączyć biszkopty jakimś alkoholem - nalewką czy likierem. Ja jednak, z myślą o córce, pominęłam ten krok. A i tak wyszło pysznie! :)
Składniki na 4-5 porcji:
Krem angielski:
- 3 żółtka
- 1/3 szklanki cukru
- 200 ml kremówki
- 250 ml mleka
- 1 laska wanilii
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 500 g truskawek
- 1 galaretka truskawkowa
- około 100 g biszkoptów
Krem angielski: Laskę wanilii rozciąć i wyskrobać z niej ziarenka. Do garnka wlać śmietanę, dodać ziarna oraz laskę wanilii. Wsypać cukier i na średnim ogniu zagotować. Żółtka wymieszać z mlekiem oraz mąką ziemniaczaną. Gdy śmietana zacznie wrzeć, wyjąć z niej laskę wanilii i wlać mleko z żółtkami. Zmniejszyć ogień i cały czas mieszając, aby krem się nie przypalił, zagotować go aż wyraźnie zgęstnieje. Odstawić do wystygnięcia.
Galaretkę rozpuścić w 250 ml wrzątku. Truskawki obrać i pokroić na ćwiartki. Jeszcze ciepłą wymieszać z truskawkami i odstawić do lekkiego stężenia.
W pucharkach na przemian układać: galaretkę z truskawkami, biszkopty oraz krem. I znowu truskawki, biszkopty i krem - aż do wyczerpania składników. Odstawić najlepiej do lodówki na kilka godzin.
Deser jak marzenie :) Moje smaki :)
OdpowiedzUsuńpyszny ten deserek :)
OdpowiedzUsuńNiebo w gębie. Świetny blog, wyśmienite przepisy.
OdpowiedzUsuń