Na dzień dobry kawa. Niezmienny rytuał od kilku lat. I o dziwo - nawet przy dwójce szkrabów jest ciepła. Bez podgrzewania w mikrofalówce. A kolejność reszty rzeczy - jak dzień przyniesie...
Razem z małą M piekłyśmy niedawno ciasteczka i pierniczki dla św. Mikołaja. Wśród nich były również kokosanki. I to one wszystkim najbardziej smakowały! Chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku. Na święta będzie powtórka :) Zwłaszcza, że nie znam lepszego sposobu na zużycie białek ;)
Składniki:
- 3 białka
- 180 g cukru pudru
- 200 g wiórków kokosowych
- szczypta sol
- odrobina soku z cytryny
Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli. Partiami wsypywać cukier puder aby dokładnie się połączył z białkami - powinna powstać gęsta, lśniąca i lekko ciągnąca się beza. Następnie wsypać wiórki kokosowe oraz trochę soku z cytryny. Delikatnie wymieszać. Za pomocą łyżeczki nabierać porcję masy (formując owalny kształt) i kłaść je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w sporych odstępach. Kokosanki piec w temperaturze 170 stopni przez 10-12 minut aż z wierzchu ładnie się zarumienią.
Uwielbiam kokosanki! A przepis prosty i wdzięczny.:)
OdpowiedzUsuńO kobieto, moje ulubione ciastka. Trafiłaś w dziesiątkę. A może do tego dodasz przepis na matiasy z rodzynkami :) Pozdrawiam, Andula
OdpowiedzUsuńPowiadasz, że lubisz śledzika?;) Uwzględnię to w liście życzeń, aczkolwiek nie gwarantuję, że wyrobię się przed świętami :)
UsuńMam za to nadzieję, że przepis na kokosanki Cię nie zawiedzie :)
Uwielbiam wszystko co kokosowe :-) pozdrawiam kochana :-)
OdpowiedzUsuńKokosanki to moje ulubione :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńczy może być erytrytol zamiast cukru
OdpowiedzUsuń