Od dłuższego czasu mam ochotę napisać coś sensownego ale zawsze mi to nie wychodzi. Kiedyś miałam większa inwencję twórczą. Czerpałam więcej przyjemności życia. Teraz całą swoją uwagę skupiam na dzieciach i w sumie sama się sobie dziwię, jak w takim natłoku codziennych spraw udaje mi się jeszcze prowadzić bloga. Choć może to właśnie dzięki blogowaniu jeszcze nie zwariowałam przy nich :D
Taki rodzaj jabłecznika z pianką zabarwioną kisielem pewnie nie jeden z Was już piekł, a na pewno każdy zna. Na blogu takiego nie było zatem i taki musiał się pojawić. W sumie taka wersja szarlotki (czy też jabłecznika - jak kto woli) najczęściej gościła w moim rodzinnym domu. Zamiast kisielu możecie dodać budyń lub jeśli i tego nie macie - po prostu mąkę ziemniaczaną :)
Tortownica 26 cm
Składniki:
Ciasto:
- 300 g mąki
- 200 g masła
- 3 łyżki cukru pudru
- 3 żółtka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Nadzienie:
- 5 jabłek
- 3 łyżki cukru
- 1 cukier waniliowy
- 1 łyżeczka cynamonu
- sok z 1/2 cytryny
- 1 łyżka bułki tartej
Różowa pianka:
- 3 białka
- 1 szklanka cukru
- 1 kisiel różowy (wiśniowy, malinowy lub truskawkowy)
Ciasto: Wszystkie składniki zagnieść ze sobą na gładkie ciasto. Podzielić je na dwie części i każdą zawinąć w folię spożywczą. Jedną część odłożyć na godzinę do lodówki a drugą schować do zamrażalki.
Nadzienie: Jabłka obrać, wydrążyć gniazda nasienne i zetrzeć na tarce. Przełożyć je do garnka i dodać cukier, cukier waniliowy, cynamon oraz sok z cytryny. Całość podprażyć ze sobą na małym ogniu aż jabłka nieco zmiękną. Wystudzić.
Różowa pianka: Białka ubić ze szczyptą soli na sztywno. Następnie partiami wsypywać cukier. Mieszać, aż cukier całkowicie się rozpuści i powstanie gładka i lśniąca beza. Wówczas wsypać kisiel i wymieszać.
Ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować i wyłożyć nim tortownicę. Posypać bułką tartą i wyłożyć podprażone jabłka. Na jabłka wyłożyć różową bezę i zetrzeć na tarce drugą część ciasta z zamrażalki. Jabłecznik piec w temperaturze 180 stopni przez około 45 minut. Wystudzić a przed podaniem posypać cukrem pudrem.
ciekawy pomysł na wzbogacenie abłecznika. Ciekawam, jaki głodomór wziął pięrwszy kęs na ostatnim zdjęciu? Wspaniały pomysł na ujęcie z pierwszym kęsem w żołądku. Pozdrawiam słonecznie, Andula
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia, że ten głodomór to jaaaa :D
Usuń