Ciężko było mi się zabrać za napisanie tego posta. Pierwszego w tym roku. Wypadałoby, aby był on jakiś wyjątkowy, niecodzienny, zaskakujący i pozytywny. Z planami na ten Nowy Rok 2013 i zapasem noworocznych postanowień.
Jednak taki nie będzie. Treścią będzie przypominał poprzednie wpisy. No, może będzie zawierać w sobie więcej refleksji niż zazwyczaj. Odważę się nawet stwierdzić, że w "filozofowaniu" jestem ostatnio nie do przebicia.
Noworoczne postanowienia? Chyba sama w to nie potrafię uwierzyć, ale w tym roku nie mam żadnych. Nie należy jednak zbyt pochopnie sądzić że jestem mega szczęśliwa skoro nie potrzebuję zmian na lepsze. Otoż właśnie potrzebuję ich, ale zawsze byłam tego zdania, że do rewolcuji w życiu nie są mi potrzebne żadne symboliczne daty. Zmiany można zacząć nawet teraz, w tej sekundzie. I do tej pory ta zasada sprawdzała się najlepiej.
Zatem ostatnio próbuję wprowadzić w życie trzy zmiany:
- pić mniej kawy
- powrócić do formy. Bieg po śniegu zaliczony. Więc będzie tylko lepiej
- pozwolić sobie na większą dawkę zdrowego egozimu. No comment. Już dawno powinnam to zrobić. I powiedzieć kilku osobom parę soczystych słów.
Może wredne jest trudne i nieprzyjemne, ale za to łatwo spada na cztery łapy bo ma w swoich czterech literach co inni sobie o nim pomyślą. Nie, nie wybieram się na wojnę. Planuję przetrzeć tylko kilka szlaków. W myśl, powiedzmy, mojego motta: " Takie jest moje zdanie a jeśli Ci się nie podoba mam też inne".
Tak - jestem niczym kot - chodzę własnymi ścieżkami.
Siedząc i rozmyślając o nurtujących mnnie sprawach przegryzam sobie babkę. Orzechową. Z lukrem (a co, niech pójdzie w tyłek:P). I buszuje w książakch kulinarnych. I to nie byle jakich. Na zdjęciu widoczna jest jedna z nich. Baaardzo stara, z początku XX wieku. Właśność mojej prababci. Napisana w staroniemieckim języku. Istny skarb wśród posiadanych przeze mnie egzemplarzy kulinarnych. Niesamowite uczucie móc sobie ją poczytać...
Zwłaszcza, ze za oknem spadł w końcu śnieg, który sprawił, że wychodząc na zewnątrz przestałam mieć wrażenie, iż niebawem zawita wiosna. I na legalu mogę poleniuchować w ciepełku :P
Żeby Was dłużej nie zanudzać tym monologiem zapraszam po przepis na babeczkę. A kolejna dawka myśli pojawi się niewątpliwie następnym razem.
Przepis pochodzi z czasopisma Dobre Rady - Świąteczne ciasta i ciasteczka, nr 6/2000.
Składniki:
- 250 g masła
- 250 g cukru
- 5 żółtek
- 250 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki startej skórki z cytryny
- 20 ml rumu (pominęłam, dałam trochę olejku rumowego)
- 5 białek
- 150 g zmielonych orzechów włoskich
- 2 łyżki bułki tartej
- cukier puder
- sok z cytryny
- siekane orzechy
Białka ubić na sztywną pianę i wsypać orzechy delikatnie mieszając. Masę dodać do ciasta. Wszystko powoli i dokładnie ze sobą połączyć. Ciasto przełożyć do natłuszczonej i wysypanej bułką tartą keksówki. Piec około 80 minut (do suchego patyczka) w temperaturze 180 stopni.
Gdy ciasto wystygnie wyjąć je z formy i posmarować lukrem z cukru pudru i cytryny oraz posypać siekanymi orzechami.
fajna ta babka i te postanowienia powstające w tle
OdpowiedzUsuńmega apetyczna babeczka!:)
OdpowiedzUsuńOj widzę Kochana, że Mikołaj jednak przyniósł Ci aparat! :D
OdpowiedzUsuńFajnie Cię tu znowu widzieć!
Super babka i dziękuję za tak cudowne miano, którym nie określiłaś ''królowa tortów''.. OMG , jak to dumnie brzmi!:D
Jest to mega, ale przyznam ,że miła przesada :D
Buziaki:*
Babeczka wygląda bardzo apetycznie ! Wszystkiego dobrego i dużo szczęścia i optymizmu w Nowym Roku i witam serdecznie po przerwie !!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i również życzę wszystkiego co najlepsze!!:)
UsuńFajnie,że znowu jesteś! :D
OdpowiedzUsuńBabka zacnie się prezentuje! :)
Widzę,że Mikołaj jednak przyniósł Ci aparacik :D
Buziaki :*
Niestety, Mikołaj się coś w tym roku spóźnia...obawiam się, ze dotrze raczej w okolicach moich urodzin:P Ale kto wie..:) Póki co zdjęcia wykonuję nadal aparatem w telefonie:)Buziaki:*:*
UsuńKawałek ciasta i książka - wiesz, jak słodko przypomina mi to dzieciństwo? Aż się uśmiechnęłam, ot, tak sama do siebie :)
OdpowiedzUsuńPostanowienia ograniczenia kawy nie podzielam, acz będę trzymać kciuki, podobnie jak za inne cele. Chcieć to móc!
fajna babka :) wszystko, co orzechowe ma u mnie szczególne względy :)
OdpowiedzUsuńu mnie też pierwszy bieg w śniegu zaliczony i też wychodzę z założenia, że będzie tylko lepiej :D
Postanowienie dotyczące egoizmu trafiło do mnie od razu. Dołączam! Pewnie łatwiej byłoby ograniczyć kawę:))
OdpowiedzUsuńCudowna książka kucharska. Ileż cudów musi kryć!
A babeczka prezentuje się apetycznie. I zdjęcia klimatyczne. Super!
Babka wygląda przepysznie:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, babka wygląda cudnie i na pewno taka jest. Mam takie samo zdanie- decyzja należy podejmować tu i teraz. Chwytać życie garściami i nie godzić się!...Na to ( na tych), za czym (za kim) nie przepadamy. A teraz do dzieła! 3mam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPopieram:)
Usuńczasem nie trzeba spisywać postanowień, wychodzą na bieżąco :) babeczka idealna do maczania w herbacie lub kawie :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, te podejmowane spontanicznie dają najlepsze owoce w przyszłości:)
UsuńBabka wygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńA zdrowy egoizm jest... No cóż, zdrowy ;) Też by mi się trochę takiego przydało ;)
Babka wygląda bardzo apetycznie :) aż mam chęć spróbować! U mnie wszyscy przepadają za orzechami, więc pomysł na ciasto jak znalazł. Mam wszystkie składniki poza rumem... olejku rumowego też brak... Hmmm, ale mamy zimę i inwestycja w rum wydaje się całkiem korzystna ;)
OdpowiedzUsuń