Lipiec za oknem. Zawsze mi się kojarzył... A właściwie mam go we wspomnieniach z pięknymi wschodami i zachodami słońca. Z koszem pełnym czereśni i porzeczek. Z ciszą panującą w lesie podczas zbierania jagód z babcią. Ze zwiewnymi sukienkami i wiecznie czerwoną opalenizną. Z piękną, słoneczną pogodą, która panowała całe wakacje. Z zapachem zbóż i polnych kwiatów. I rozwalonym po raz dziesiąty kolanem podczas jazdy na rolkach. A Wy jakie macie wspomnienia?
Nalewka zrobiona z ostatniego rzutu truskawek w tym roku. Przyda się na jesienne i zimowe wieczory aby przywołać smak lata. Robiłam ją trochę inną metodą niż większość nalewek. Zazwyczaj owoce zasypuje się cukrem i zalewa alkoholem. Korzystałam z przepisu z książki Kuchnia polska i światowa Elżbiety Adamskiej. Wcześniej robiłam również z tej książki wiśniówkę i się nie zawiodłam. Oczywiście skróciłam nieco czas oczekiwania niż podaje oryginalna receptura, nie mniej na pewno nalewce nie ubędzie smaku. W zasadzie trunek jest gotowy zaraz po zlaniu go do butelki ale gdy postoi aż do jesieni nabierze mocy i wszystkich walorów smakowych.
Składniki na około 1 litr nalewki:
- 1 kg truskawek
- 250 ml wódki
- 250 ml spirytusu
- 1 szklanka cukru
Piękny kolorek☺
OdpowiedzUsuńTruskawkowej jeszcze nie piłam :-) muszę koniecznie spróbować :-)
OdpowiedzUsuńTeż robiłam w tym roku, musiałam, bo ta z zeszłego jakoś szybko nam "wyszła" taka była dobra :D
OdpowiedzUsuńjaki ma wspaniały intensywny kolor :)
OdpowiedzUsuńSuper, piękny kolor, na pewno przyda się w długie zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym spróbowała :) Wygląda cudnie :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała :-)
OdpowiedzUsuńMusi smakować bosko! :)
OdpowiedzUsuńW zimowe wieczory kieliszeczek nalewki truskawkowej - rewelacja :D
OdpowiedzUsuńDokładnie taką samą robiłem kilka dni temu, smakuje świetnie i już się niestety kończy.
OdpowiedzUsuń