Czas ciepłej herbaty z cytryną,
kolorowej apaszki,
zbierania liści i kasztanów,
kocyków, ciepłych skarpet i przytulania
uważam za otwarty.
Jesień.
Tym razem drożdżowe dla leniwych. Przy tym cieście nie trzeba się (prawie) w ogóle napracować. Wystarczy wrzucić wszystkie składniki w misce, odstawić na jakiś czas, później wymieszać u upiec. Bez żadnego wyrabiania. Brzmi zachęcająco? Jeśli macie ogromną ochotę na drożdżówkę a nie lubicie się trudzić z ciastem drożdżowym to polecam Wam ten przepis. Jak do swojej drożdżówki wykorzystałam śliwki - jak na początek jesieni przystało. Jedynym minusem tego ciasta jest - moim zdaniem - zbytnio wyczuwalny aromat drożdży. Zatem jeśli jednak wolicie klasyczne drożdżowe, to odsyłam po przepis tutaj (klik).
Źródło: (klik)
Składniki:
Ciasto drożdżowe:
- 50 g świeżych drożdży
- 1/2 szklanki cukru
- 3 jajka
- 100 g masła
- 1/3 szklanki mleka
- 2 szklanki mąki pszennej
- 500 g śliwek
- 100 g mąki
- 50 g masła
- 60 g cukru
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
Ciasto drożdżowe: Do dużej miski wkruszyć drożdże, na nie wsypać cukier a następnie kolejno: roztrzepane jajka, roztopione ciepłe masło i mleko. Na sam koniec wsypać mąkę. Nie mieszać! Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić na 3-4 godziny.
W międzyczasie przygotować kruszonkę. Podane składniki zagnieść ze sobą na sypką kruszonkę. Śliwki pokroić na połówki i wypestkować.
Po upływie czasu składniki w misce wymieszać drewnianą łyżką na gładkie ciasto. Przełożyć je do formy wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ułożyć śliwki skórką do dołu i posypać je kruszonką. Ciasto piec przez około 45 minut w temperaturze 190 stopni.
lubię drożdzowe bez wyrabiania (u mnie króluje w wersji: topielec ) i klasyka: śliwki w kruszonce na górze. Pozdrawiam, Andula
OdpowiedzUsuńŚliwki w ciastach drożdżowych to zestawienie idealne :) Pycha :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam drożdżowe
OdpowiedzUsuńWspaniale wyrosło! Pycha :)
OdpowiedzUsuńPycha, drożdżowe najlepsze☺
OdpowiedzUsuńaż przypominają się czasy dzieciństwa, kiedy jeździło się do babci na wakacje a tam zawsze był jakoś drożdżowiec :)
OdpowiedzUsuń