Nie pamiętam, kiedy miałam tak długą, nieplanowaną przerwę w prowadzeniu blogu. Za pisanie tego posta zabierałam się już tydzień czasu i ciągle napotykałam na swojej drodze przeszkody, które uniemożliwiły mi jego skończenie. Prowadzenie bloga przy dwójce małych dzieci to nie lada wyzwanie. Przy dobrej organizacji czasu może i jest to do zrobienia, ale czasami całą tą organizację jasny szlag trafia i trzeba wszystko odłożyć na bok. Ze zmęczenia mam czasami ochotę rzucić to wszystko w kąt, lecz szkoda mi tych wszystkich lat blogowania... tym bardziej, że kuchnia była, jest i będzie moją pasją...
Murzynek z gruszkami to dla wielu smak z dzieciństwa. Pyszne, kakaowe ciasto i soczyste, słodkie gruszki smakowały każdemu. Ostatnio miałam ochotę na taką sentymentalną podróż kulinarną i upiekłam sobie to ciasto :)
Do ciasta można wykorzystać zarówno świeże owoce (takich ja użyłam), lub owoce z kompotu - jakich zwykły używać nasze mamy. A jego wierzch można polać polewą czekoladową lub posypać cukrem pudrem czy wiórkami z czekolady.
Źródło: "Moje Smaki Życia" nr 9/2013
Składniki:
- 1/2 kostki masła
- 1,5 szklanki cukru
- 1 cukier waniliowy
- 4 łyżki kakao
- 3 łyżki oleju
- 4 jajka
- 2 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 świeże gruszki lub gruszki z kompotu
- 1/3 szklanki wody
Masło, cukier, cukier waniliowy i kakao rozpuścić w garnku. Wlać olej i wodę. Wymieszać i wystudzić. Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli.
Do ostudzonej masy w garnku (nie przerywając mieszania) dodawać po jednym żółtku. Następnie wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Na koniec delikatnie wmieszać pianę ubitą z białek. Gotowe ciasto przełożyć do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Gruszki obrać, wydrążyć gniazda nasienne i pokroić w ćwiartki. Gruszki z kompotu również pokroić na ćwiartki (jeśli mamy np. połówki). Owoce poukładać na cieście lekko je w nie wciskając. Murzynek piec w temperaturze 180 stopni przez około 50-60 minut (aż do suchego patyczka). Wystudzić. Przed podaniem można posypać wiórkami z czekolady.
Też pamiętam ten przysmak z dzieciństwa, często bez owocowego wsadu. Dziękuję za przypomnienie przepisu i ... cały Twój blog. Życzę sił i pomysłów na prowadzenie wpisów ze wspaniałymi zdjęciami. Pozdrawiam, Andula
OdpowiedzUsuń