19.2.17

Parówki w szlafroczkach


Można mieć wszystko a nie mieć niczego. 
Można mieszkać w pięknym domu ale co z tego, gdy ten dom jest pusty.
Można obracać się w towarzystwie a pomimo tego cierpieć z powodu samotności. 
Każdy zazdrości komuś czegoś, nie doceniając tego, co ma pod ręką. 
A czasami to inni zazdroszczą nam naszego życia. Wiecznie tętniącego życiem domu, bałaganu na podłodze i zlewu pełnego naczyń. Kolejnej plamy na nowym dywanie i królika, przez którego regularnie dostaje się szału. 
Każdy ma swoją definicję szczęścia.


Bardzo szybka przekąska dla niespodziewanych gości. Wprawdzie nie przepadam za parówkami ze względu na ich zawartość ale raz na jakiś czas jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Przy tym takie paszteciki ładnie się prezentują. Można je podać na ciepło i na zimno, choć ja wolę je zdecydowanie na ciepło :)


Składniki:
  • 1 opakowanie ciasta francuskiego
  • 1 opakowanie parówek (4 sztuki)
  • kilka plasterków żółtego sera
  • 1 jajko
  • 2 łyżki sezamu
Ciasto francuskie rozwijamy i kroimy poziomo na dwie części. Na każdą z nich na całej długości kładziemy plastry żółtego sera a na ser układamy parówki. Końce ciasta smarujemy rozmąconym jajkiem. Następnie każdą część zwijamy w rulon lekko dociskając. Kroimy na równej wielkości kawałki i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każdy kawałek smarujemy po wierzchu rozmąconym jajkiem i posypujemy sezamem. Parówki w cieście pieczemy około 20-25 minut w temperaturze 180 stopni. Podajemy z keczupem, sosem czosnkowym lub słodkim sosem chili.






8 komentarzy:

  1. Bardzo podobne widziałam w programie Jamiego Olivera. One muszą być przepyszne. :)
    https://jaglusia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe prawdy życiowe. Ja na szczęście cieszę się każdą sekundą życia i wiem, że najlepszy jest maksymalny minimalizm w posiadaniu. A ja sobie wykorzystam pomysł na przekąskę. Wsad zmienię, bo nie jadam parówek. Pozdrawiam, Andula

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo ja kocham parówki, w takiej postaci też :))
    Teraz jest nagonka na zjadaczy parówek, ale coś mi się zdaje, że ich przeciwnicy też je jedzą po cichu, bo jakoś produkcja nie ustaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdę mówiąc, wciskałam różne smakołyki do ciasta francuskiego. Parówki jeszcze nie miałam okazji. Wyglądają bardzo apetycznie:)
    Człowiek potrzebuje trochę spokoju i trochę rozgardiaszu. Cieszę się każdą przeżytą chwilą. W domu uwielbiam pierdołki, z tego też powodu, jest w nim trochę zamieszania. Zresztą , obojętnie co posiadamy, byle kochający ludzie w nim byli. Wtedy dom żyje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie wyglądają :-) ja ciasto francuskie wykorzystuję dość często :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo lubię te paróweczki w cieście :) w sam raz na wszelkie imprezy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. yglądają fantastycznie, aż ślinka cieknie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu zaglądasz :* Pozdrawiam ciepło :*


Copyright © My simple kitchen