Ciasto jogurtowe z rabarbarem

27.4.14

Ciasto jogurtowe z rabarbarem


Mam swój ulubiony, czerwony kubek, z którego piję tylko i wyłącznie kawę. 
Mam swój ulubiony, wysoki, niebieski kubek, z którego piję tylko i wyłącznie czerwoną herbatę. 
Mam swój ulubiony, "koci" kubek, z którego piję wszytskie inne herbaty.
Brzmi absurdalnie, prawda? Jakimś dziwnym trafem, tylko w tych kubkach wybrane napoje smakują mi najlepiej. Pomimo, że mam całą szafkę zawaloną różnymi kubkami, to używam tylko tych trzech ;)
Lecz w życiu chodzi przecież także i o to, aby być trochę niemożliwym... :)


Rabarbar niezmiennie kojarzy mi się z majem i kwitnącym bzem. W tym roku już wprawdzie oba moje ulubieńce zagościły jeszcze w kwietniu, jednak to nie ma większego znaczenia, ponieważ zawsze się doskonale razem komponują. 
Moje pierwsze w tym roku ciasto z rabarbarem zrobiłam bez głębszego zastanowienia, tj. zajrzałam do lodówki i widziałam zalegający jogurt, zatem powstało ciasto jogurtowe :) Proste, lekkie, smaczne - takie do po południowej kawki :)


Porcja na małą blaszkę

Składniki:
  • kubeczek jogurtu naturalnego (150 g)
  • 3 jajka
  • 250 g cukru
  • 375 g mąki
  • 100 ml oleju
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 łyżeczka (z górką) proszku do pieczenia
  • 0,5 kg rabarbaru
  • cynamon
  • olejek waniliowy
Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić na sztywną pianę. Dodać cukier i ubijać aż beza będzie gładka i lśniąca. Dalej ubijając dodawać żółtka, jogurt, kilka kropel olejku waniliowego i olej. Na samym końcu wsypać mąkę z proszkiem i wszystko dokładnie wymieszać. Ciasto przelać do wyłożonej papierem formy. Na wierzch rozłożyć rabarbar i oprószyć cynamonem. Ciasto piec w temperaturze 180 stopni od 40 do 60 minut (zależy od wielkości formy jakiej użyjecie - moje ciasto było wyższe dlatego piekło się nawet 60 minut. Najlepiej sprawdzić patyczkiem, czy jest gotowe).





Sałatka z kalafiorem, kurczakiem i curry

24.4.14

Sałatka z kalafiorem, kurczakiem i curry



Po świątecznym obżarstwie pora na coś nieco lżejszego :) Zanim nasze stoły zawojują warzywa i sałata majowa, chciałam się z Wami jeszcze podzielić sałatką, która powstała przy okazji czyszczenia lodówki :)

Składniki:
  • 1/2 kalafiora
  • 1 puszka kukurydzy
  • 1 duży filet z kurczaka
  • 1 duża łyżka majonezu
  • 2 łyżki keczupu
  • sól, pieprz, przyprawa do gyrosa
  • 1 łyżeczka curry
Kalafiora dzielimy na różyczki i gotujemy przez 2-3 minuty w osolonej wodzie. Ma się tylko lekko podgotować i po wyjęciu z wody powinien być lekko twardawy. Filet z kurczaka kroimy w kostkę i doprawiamy go solą, pieprzem i przyprawaą do gyrosa. Smażymy aż będzie miękki. Gdy kalafior i kurczak wystygną wrzucamy je do jednej miski, dodajemy kukurydzę, majonez, keczup i curry. Wszystko dokładnie mieszamy i ewentualnie doprawiamy jeszcze do smaku solą i pieprzem.

* dobrym dodatkiem do tej sałatki będą także rodzynki (wcześniej sparzone).


I'm happy - udało mi się dostać dzisiaj świeżutki rabarbar :D
Wesołych Świąt !!!

19.4.14

Wesołych Świąt !!!


Kochani!

Z okazji świąt Wielkanocnych pragnę Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia.
Aby niosły ze sobą szczęście, zdrowie i pogodę ducha.
By były okazją do spotkań w najbliższym gronie i wspólnych rozmów.
A także chwilą odpoczynku i refleksji.
Aby zajączek nie zapomniał też o tych dużych dzieciach a jajeczko smakowało wyjątkowo :)
Wesołych Świąt! :)

życzy Magda :)
Babka kokosowo- cytrynowa

15.4.14

Babka kokosowo- cytrynowa



 

Me, myself... and coffee:D A wieczorem może winko? ;)
Czasami dobrze jest spędzać czas w samotności hihi:) (no dobra, jeszcze muszę pozmywać, posprzątać i zrobić pranie... ale wszystko spokojnie;)) Z pieczeniem słodkości chyba póki co się wstrzymam bo po ostatnim "babkowym" maratonie nie możemy już patrzeć na słodkie. No ok, to ja nie mogę już patrzeć - M domaga się jakieś nowej babki :P Posmakowały skubanemu :P


To babka to jedna z lepszych jakie jadłam. Lekko cytrynowa z wyczuwalną nutą kokosową. Delikatna i puszysta. I wilgotna - czyli taka, jaką najbardziej lubię :) Właśnie przez ową wilgoć babka pozostaje długo świeża :) Idealnie nadaje się do po południowej herbatki :) Ładnie się prezentuje i dobrze się kroi. Trzeba jeszcze wymieniać więcej zalet? ;)


Składniki:
  • 250 g masła
  • 200 g cukru
  • 4 jajka
  • cukier waniliowy
  • 350 g mąki
  • 50 g wiórek kokosowych
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • skórka z jednej cytryny
  • sok z pół cytryny
  • szczypta soli
  • 100 ml mleka
Lukier:
  • cukier puder
  • sok z cytryny
  • mleko
Masło utrzeć z cukrem, cukrem waniliowym i szczyptą soli na miękki puch. Dodawać stopniowo po jednym jajku. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i partiami wsypywać do masy na przemian dolewając mleko. Na samym końcu dodać skórkę i sok z cytryny oraz wiórki kokosowe. Całość dokładnie ze sobą połączyć. Ciasto wlać do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką formy i piec w temperaturze 175 stopni przez godzinę i 5 minut (sprawdzić patyczkiem).
Z cukru pudru, odrobiny soku z cytryny i mleka przyrządzić lukier. Polać nim wystudzone ciasto i posypać je wiórkami kokosowymi.


A na koniec chciałabym się jeszcze rozwiać tajemnicę otrzymanej przeze mnie wczoraj przesyłki :) Otóż dostałam od sklepu zielonabazylia kilka produktów do przetestowania. Są to: dżem malinowo-żurawinowy, dżem jagodowy z czarną porzeczką i kilkanaście lodów na bazie czystych soków owocowych. Sklep ten zajmuje się sprzedażą zdrowej żywności:

 Nasz sklep ze zdrową żywnością to miejsce, w którym znajdują się wyłącznie produkty naturalne, całkowicie wolne od sztucznych barwników, aromatów i konserwantów. Wśród oferowanych przez nas produktów spożywczych znajdziesz, między innymi, odpowiednie dla wegan ksylitolowe cukierki i gumy do żucia, pyszne dżemy bez dodatku cukru i bez glutenu a także organiczne miody i mnóstwo innych słodkości. W naszym sklepie z ciekawym asortymentem zdrowej żywności są nawet pochodzące z dalekiej i egzotycznej Sumatry, całkowicie naturalne lody do zamrażania w domu marki Smooze. Wszystkie produkty dobraliśmy tak, żeby osoby, które chcą się zdrowiej odżywiać i poszukują żywności bez tak zwanej „chemii” znalazły u nas wiele nie tylko zdrowych, ale też mających ładne opakowania, interesujących i często gdzie indziej niedostępnych produktów naturalnych dla całej rodziny. Dlatego nasze produkty są naturalnie fajne. Zwykłe produkty znajdziesz w innych sklepach.


Przyznam, że miałam małe obawy co do tego typu produktów, ale po spróbowaniu lodów całkowicie poszły one w zapomnienie. Lody sa przepyszne! A już niebawem zabieram się za koncumpcje dżemów;)
Jeśli zaciekawił Was ten sklep to więcej informacji znajdziecie na ich stronie internetowej www.zielonabazylia.pl oraz na facebooku (klik).


Sernik tradycyjny

12.4.14

Sernik tradycyjny


W zeszłym roku przed Wielkanocą podzieliłam się z Wami postem, którego głównym tematem były jajka jako cząstka kultury. W tym roku również sięgam do tradycji - z tą różnicą - że będzie to moja tradycja lokalna. Poniżej przedstawiam Wam fragment książki Anny Myszyńskiej Śląskie rozprawianie z okolic Białej, Głogówka i Krapkowic. Jest to zapis słuchowiska radiowego, które było emitowane kilka lat temu na falach lokalnej stacji radiowej. Zarówno audycja jak i zapis są w gwarze śląskiej :) Dlatego poniższy tekst jest dla osób, którym nie straszne są odmiany językowe i dla tych, którzy znają lub na co dzień posługują się gwarą śląską. Jako, że sama wychowałam się w domu, w którym gwara śląska była językiem używanym na co dzień, tekst ten nie stanowi dla mnie żadnego wyzwania językowego. Wręcz odwrotnie - odnalazłam w nim wiele cech wspólnych z zagadnieniami, które prezentuje autorka :)

Przed Wielkanocą. Kroszonki

" Wiela to bóło radości na tał Wielkanoc. Na wsi były kobiety, co kroszonki kraisły już miesiąc rychlij, coby postyknąć wyszkrobać dloł wszytskich. Bo jyno kroszonki synkowie za polołnie w poniedziałek dostołli. Zajączek tyż jyno kolorowe jajca w zygrodzie złożył, bo bombków tak nie było, ani bez wojna, ani po nij. Hejstens jakiś lizak, drops abo takij groszek kolorowy sie dostało. Były też jeszcze różowy raczki i bioły taky zygoweczki. Kołołcz abo mołbaby tyż rychli dómi piekli, nierozł jeszcze takoł mało babka, abo zajączka, co ekstra na stół był upieczony i szlajfą łowiązany. Jakbyście chcieli mieć fest żółty babki drożdżowy, to dodejcie do żółtek trocha soli, to banie aż czerwiona. Ale nołważniejszy na Wielkanoc był nowyj klejd, czansto uszyty z mazelonki łod starki. A nie rołz na Wielkanoc bóło tak ciepło, że w krótkich rankowkach se szło do kościoła. Tyn nowyj klejd to potyj był w piendziałek polonyj do nitki przez synków i za to jeszcze dostali kroszonki. Bo jajka na Wielkanoc są symbolem życia i już przed wiekóma bóło znakiem zmartwychwstania i ludzie wierzyli, że może uzdrowić. Małe dziecio po porodzie myto w wodzie kaj se miało jajka, coby miało szczęście i bogactwo. Dołwno temu pomołgało też namówić se dziołcha i łodłunaczyć urok. Zając też był symbolem wiosny i odrodzenia życia w przirodzie, ale dziepiero w XVII wieku połączono go z jajka wielkanocnym i dziepiero w XX wieku zajączek z koszyjczkam, połno jajek na plecach - prziwandrowoł ze zachodu Europy na nasz Śląsk. Za to wielką radość dzieci miały w Pieńdziałek Wielkanocny, jak to piyrwyj Osterhase i na krzołkach porozwieszoł bombliki, albo lizołki, tzw. Luczry czerwione, zielone w trołwie rosły. To było szpasu! I ani do gowy noł nie prziszło, iże to Muter tam drapko je zasadziyli, a jajca i z cukru byle kaj skryli. Terołz tyż dzieci łowią gniołzda, tzw. "zajączki" i tyż se radują i wierzą w niego, choć tego zwyczaju ludzie ze Wschodu nie znali. A dobrze wierzyć w bajki i cuda roztómajte..."


Prezentowałam już Wam do tej pory przepisy na babki (których jeszcze do świąt nie zabraknie na blogu), dlatego dzisiaj postanowiłam pokazać Wam sernik. Taki klasyczny, bez udziwnień. Na kruchym spodzie, z puszystą masą serową, polewą i bakaliami. Wprawdzie brakuje w nim rodzynek (ponieważ niestety M za nimi nie przepada - nad czym bardzo ubolewa, bo ja je bardzo lubię), ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby je dodać :)


Porcja na małą blaszkę

Składniki:

Ciasto kruche:
  • 300 g mąki
  • 150 g cukru
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 175 g zimnego masła
  • 1 jajko
  • szczypta soli
Masa serowa:
  • 1 kg sera twarogowego
  • 4 jajka
  • 100 ml mleka
  • 70 ml oleju
  • skórka i sok z jednej cytryny lub pomarańczy
  • 225 g cukru
  • 2 budynie waniliowe
  • 50 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
Polewa:
  • 1 gorzka lub mleczna czekolada
  • 1 łyżka masła
  • 100 ml śmietany 30 %
Wszystkie składniki na ciasto szybko i dokładnie ze sobą zagnieść. Ciasto zawinąć w folię i wstawić na 30 minut do lodówki. Blaszkę wysmarować tłuszczem. Schłodzone ciasto wyłożyć równomiernie na blaszkę i nakłuć widelcem. Podpiec w temperaturze 200 stopni przez 20 minut.W międzyczasie przygotować masę serową.
Białka oddzielić od żółtek. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodawać ser. Ciągle mieszając dodawać budynie, mleko, olej i sok z cytrusów. Następnie wsypać skórkę pomarańczową. Białka ubić ze szczyptą soli  na sztywno. Nie używając już miksera wmieszać je delikatnie do masy serowej. Całość przelać na podpieczony i lekko wystudzony spód. Sernik piec w temperaturze 170 stopni przez około 1 godzinę i 10 minut. Studzić w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami. Pozostawić do całkowitego wystygnięcia, najlepiej na całą noc.
Przygotować polewę. Do garnka wlać śmietanę, dodać masło i połamaną na kawałki czekoladę. Podgrzewać całość na małym ogniu aż czekolada się rozpuści i wszystko połączy się w gęstą masę. Polewę rozsmarować na serniku i ozdobić go wedle uznania. 






Babka krówkowa z adwokatem

10.4.14

Babka krówkowa z adwokatem



 "W bieganiu najważniejszy jest fakt, że człowiek nic nie musi... W bieganiu najważniejsza jest radość, dobre samopoczucie, poczucie wolności oraz możliwość doświadczenia siebie poprzez dialog wewnętrzny. Napinanie się na czas i trenowanie w kieracie tylko po to, aby poprawić się, 5, 10, 200 sekund nie jest ostateczną siłą biegania. A na pewno nie jest tym, dlaczego warto biegać".

Mateusz Jasiński (fragment artykułu - całość dostępna tutaj)

Bardzo trafnie ujęte. Podpisuję się pod tym całkowicie. Zwłaszcza tej wolności nie jest w stanie nic zastąpić.
Tego wewnętrznego poczucia ogromnej siły i wielkiego zadowolenia, że znowu postawiło się krok do przodu na drodze w walce z własnymi słabościami.


Przepis na babkę zaczerpnęłam z czasopisma "Moje Smaki Życia" nr 4/2014. Babeczka wyszła bardzo dobra - puszysta, z wyczuwalną nutą adwokatu i ciągnącymi się krówkami. Jednak mam zastrzeżenia co do polewy. Po pierwsze, ciężko mi się ją rozprowadzało na cieście, gdyż była bardzo lejąca. Po drugie, polewa po zastygnięciu niemiłosiernie się lepiła, przez co uniemożliwiało mi to jedzenie babki w sposób, który najbardziej lubię - z ręki - gdyż cała dłoń była oblepiona w kajmaku. Jednak to tylko moja subiektywna opinia, jeśli ktoś ma ochotę śmiało może ją zrobić.

Składniki:

Ciasto:
  • 100 g krówek (najlepiej kruche)
  • 100 ml adwokatu
  • 260 g mąki + 1 łyżka
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 200 g masła
  • 150 g cukru
  • 4 jajka
Polewa:
  • 100 ml śmietany 30%
  • 100 g masła
  • 70 g cukru
  • 50 g krówek
Krówki posiekać i wymieszać z jedną łyżką mąki. Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodawać po jednym jajku i wlać adwokat. Następnie wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i dokładnie wszystko wymieszać. Na końcu dodać posiekane krówki. Ponownie całość dokładnie ze sobą połączyć. Ciasto przelać do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką formy. Babkę piec w temperaturze 180 stopni przez 60 minut (sprawdzić patyczkiem). Ciasto wystudzić i wyjąć z formy. W międzyczasie przygotować polewę. Wszystkie składniki polewy umieścić w garnku i doprowadzić do wrzenia (od czasu do czasu mieszając). Następnie zmniejszyć ogień i gotować około 7-10 minut aż masa zgęstnieje. Polewę chwilę przestudzić i polać nią gotową babkę. Pozostawić do zastygnięcia.

 








Tradycyjna sałatka jarzynowa

7.4.14

Tradycyjna sałatka jarzynowa



Sny malowane czerwonymi makami.
Otulone mglistymi porankami.
Zatopione w sieci wspomnień.

Albo najgorszy koszmar nocny pt. " Gdy Twój facet chrapie..." :P


Chyba nie ma takiej osoby, która by choć raz w życiu takiej sałatki nie jadła. Niby składniki takie same, ale u każdego smakuje inaczej. Ja przedstawiam Wam poniżej moją rodzinną, niezmienioną od pokoleń wersję sałatki jarzynowej, która u mnie króluje pod nazwą "Kartoffelsalat" (czyli niem. sałatka ziemniaczana). Po dziś dzień serwuję się ją u mnie z kiełbaską lub parówkami na ciepło ;)

Składniki:
  • 3 jajka ugotowane na twardo
  • 8 ziemniaków ugotowanych w mundurkach
  • 1/2 puszki kukurydzy
  • 1/2 puszki groszku
  • 2-3 ugotowane marchewki
  • 3-4 ogórki konserwowe
  • 1 mała cebula
  • 1 łyżeczka musztardy
  • 2-3 łyżki majonezu
  • sól, pieprz
Ziemniaki, jajka, marchewkę i ogórki konserwowe kroimy w drobną kostkę. Cebulę drobniutko siekamy. Wszystkie składniki wrzucamy do miski. Dorzucamy kukurydzę i groszek. Następnie dodajemy majonez i musztardę oraz sól i pieprz. Całość dokładnie mieszamy i odstawiamy na parę godzin w chłodne miejsce aby składniki się "przegryzły".



Rubinowe smoothie - Kwietniowe Wyzwanie Blogerek i Blogerów

6.4.14

Rubinowe smoothie - Kwietniowe Wyzwanie Blogerek i Blogerów

 

Jak co miesiąc także i w kwietniu nie mogło się obyć bez kolejnego wyzwania. Tym razem motywem przewodnim było smoothie. Temat niby dziecinnie prosty, ale do samego końca nie wiedziałam, co by tu ze sobą połączyć. Specjalnie na tę okazję przytargałam nawet z domu starą, babciną sokowirówkę :) Miałam ochotę na truskawki, ale bardzo chciałam także przemycić trochę warzyw. Postawiłam na buraka ze względu na jego piękny kolor i moc witamin. No i przy okazji to był jedyny sposób aby wcisnąć M buraczka, za którym on nie przepada :P


Jestem bardzo zadowolona z kombinacji smakowej tego smoothie. Da się wyczuć w nim wszystkie smaki. Burak, choć wyczuwalny, nie zdominował całości. Na drugim planie są soczyste truskawki i cząstki pomarańczy a jabłko doskonale wieńczy całość.
Wiosna to idealny czas na takie koktajle. Ja ostatnio raczę się nimi prawie codziennie :) Ile pomysłów, tyle kombinacji, zatem zachęcam i Was to zrobienia takiej bomby witaminowej :)

W tym miesiącu w zabawie wzięły udział:

Paulina www.mojapasjasmaku.blogspot.com

Marta www.magicznezyciemarty.pl

Kasia www.bakeandtaste.blogspot.com

Monika www.papryczkaa.blogspot.com

Iwona www.izioni-smaki.blogspot.com

Ewa www.ewakuchennie.blogspot.com

Justyna www.tysiagotuje.pl

Marzena www.zaciszekuchenne.blogspot.com

Beata www.staregary.blogspot.com

Patryka i Ada www.cookpl.blogspot.com

Justyna www.mamaipomocnicy.blogspot.com

Agata www.myszkagotuje.blogspot.com

Danusia www.mojewypiekiinietylko.com

Magda www.z-milosci-do-slodkosci.blogspot.com

Alina www.ala-piecze.blogspot.com

Ania www.magnolia-rozmaryn.blogspot.com




Składniki na 2 porcje:
  • 1,5 jabłka
  • 1,5 pomarańczy
  • pół małego buraka
  • szklanka truskawek
Pomarańcze i buraka obieramy a z jabłek usuwamy gniazda nasienne. Truskawki i pomarańczę miksujemy na "papkę". Jabłko i buraka wrzucamy do sokowirówki a powstały sok miksujemy z masą truskawkowo-pomarańczową. Podajemy schłodzone.




P.S. Cieszę się, że co miesiąc mogę się bawić w tak doborowym towarzystwie. Jest to dla mnie super okazja do zrobienia w kuchni rzeczy, których do tej pory nie pichciłam, lub dawno ich nie przyrządzałam :) 
I zawsze dodatkowa radocha z zabawy w grafika :D
Marcowe migawki

2.4.14

Marcowe migawki


He? To wczoraj już rozpoczął się kwiecień? Ale jak to, kiedy? Przecież przed chwilą był jeszcze marzec...
Czas mi śmiga tak szybko, że nawet już nie spoglądam w kalendarz. A tu już za chwilę święta...
W poprzednim miesiącu dużo się u mnie działo, nie tylko kulinarnie. To, co zdążyłam uchwycić telefonem, właśnie Wam teraz prezentuję :)

1. Powyżej na pierwszym zdjęciu drożdżówki z cynamonem i skórką pomarańczową w trakcie produkcji :) Wyszły pycha!
2. A to już wafel przekładany specjalnie na życzenie M :) jak trochę dopracuję przepis to na pewno pojawi się na blogu :) Do porannej, niedzielnej kawki był jak znalazł :)


1. Początek marca to przede wszystkim malowanie naszej sypialni :) Pędzel w łapki i let's go!
2. A to już efekt końcowy moich wypocin :) Ubzdurałam sobie maki, M też się spodobało - mówisz, masz :)


1. Ekm... no każdemu należy się odrobina luksusu. Jeden z wieczorów, kiedy M był jeszcze w pracy a ja sama siedziałam w towarzystwie kieliszka wina i czekolady... :D
2. Produkcja ciastek owsianych - pora na lżejsze wypieki :)


1. Przeurocze klamerki do bielizny kupione w Biedronce :)
2. Prezent dla M :) jak je zobaczyłam od razu wiedziałam, że muszę mu je sprezentować haha :D


No to teraz nie pozostaje mi już nic innego jak zabrać się za Wielkanocne przepisy...:)


Copyright © My simple kitchen