12.4.14

Sernik tradycyjny


W zeszłym roku przed Wielkanocą podzieliłam się z Wami postem, którego głównym tematem były jajka jako cząstka kultury. W tym roku również sięgam do tradycji - z tą różnicą - że będzie to moja tradycja lokalna. Poniżej przedstawiam Wam fragment książki Anny Myszyńskiej Śląskie rozprawianie z okolic Białej, Głogówka i Krapkowic. Jest to zapis słuchowiska radiowego, które było emitowane kilka lat temu na falach lokalnej stacji radiowej. Zarówno audycja jak i zapis są w gwarze śląskiej :) Dlatego poniższy tekst jest dla osób, którym nie straszne są odmiany językowe i dla tych, którzy znają lub na co dzień posługują się gwarą śląską. Jako, że sama wychowałam się w domu, w którym gwara śląska była językiem używanym na co dzień, tekst ten nie stanowi dla mnie żadnego wyzwania językowego. Wręcz odwrotnie - odnalazłam w nim wiele cech wspólnych z zagadnieniami, które prezentuje autorka :)

Przed Wielkanocą. Kroszonki

" Wiela to bóło radości na tał Wielkanoc. Na wsi były kobiety, co kroszonki kraisły już miesiąc rychlij, coby postyknąć wyszkrobać dloł wszytskich. Bo jyno kroszonki synkowie za polołnie w poniedziałek dostołli. Zajączek tyż jyno kolorowe jajca w zygrodzie złożył, bo bombków tak nie było, ani bez wojna, ani po nij. Hejstens jakiś lizak, drops abo takij groszek kolorowy sie dostało. Były też jeszcze różowy raczki i bioły taky zygoweczki. Kołołcz abo mołbaby tyż rychli dómi piekli, nierozł jeszcze takoł mało babka, abo zajączka, co ekstra na stół był upieczony i szlajfą łowiązany. Jakbyście chcieli mieć fest żółty babki drożdżowy, to dodejcie do żółtek trocha soli, to banie aż czerwiona. Ale nołważniejszy na Wielkanoc był nowyj klejd, czansto uszyty z mazelonki łod starki. A nie rołz na Wielkanoc bóło tak ciepło, że w krótkich rankowkach se szło do kościoła. Tyn nowyj klejd to potyj był w piendziałek polonyj do nitki przez synków i za to jeszcze dostali kroszonki. Bo jajka na Wielkanoc są symbolem życia i już przed wiekóma bóło znakiem zmartwychwstania i ludzie wierzyli, że może uzdrowić. Małe dziecio po porodzie myto w wodzie kaj se miało jajka, coby miało szczęście i bogactwo. Dołwno temu pomołgało też namówić se dziołcha i łodłunaczyć urok. Zając też był symbolem wiosny i odrodzenia życia w przirodzie, ale dziepiero w XVII wieku połączono go z jajka wielkanocnym i dziepiero w XX wieku zajączek z koszyjczkam, połno jajek na plecach - prziwandrowoł ze zachodu Europy na nasz Śląsk. Za to wielką radość dzieci miały w Pieńdziałek Wielkanocny, jak to piyrwyj Osterhase i na krzołkach porozwieszoł bombliki, albo lizołki, tzw. Luczry czerwione, zielone w trołwie rosły. To było szpasu! I ani do gowy noł nie prziszło, iże to Muter tam drapko je zasadziyli, a jajca i z cukru byle kaj skryli. Terołz tyż dzieci łowią gniołzda, tzw. "zajączki" i tyż se radują i wierzą w niego, choć tego zwyczaju ludzie ze Wschodu nie znali. A dobrze wierzyć w bajki i cuda roztómajte..."


Prezentowałam już Wam do tej pory przepisy na babki (których jeszcze do świąt nie zabraknie na blogu), dlatego dzisiaj postanowiłam pokazać Wam sernik. Taki klasyczny, bez udziwnień. Na kruchym spodzie, z puszystą masą serową, polewą i bakaliami. Wprawdzie brakuje w nim rodzynek (ponieważ niestety M za nimi nie przepada - nad czym bardzo ubolewa, bo ja je bardzo lubię), ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby je dodać :)


Porcja na małą blaszkę

Składniki:

Ciasto kruche:
  • 300 g mąki
  • 150 g cukru
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 175 g zimnego masła
  • 1 jajko
  • szczypta soli
Masa serowa:
  • 1 kg sera twarogowego
  • 4 jajka
  • 100 ml mleka
  • 70 ml oleju
  • skórka i sok z jednej cytryny lub pomarańczy
  • 225 g cukru
  • 2 budynie waniliowe
  • 50 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
Polewa:
  • 1 gorzka lub mleczna czekolada
  • 1 łyżka masła
  • 100 ml śmietany 30 %
Wszystkie składniki na ciasto szybko i dokładnie ze sobą zagnieść. Ciasto zawinąć w folię i wstawić na 30 minut do lodówki. Blaszkę wysmarować tłuszczem. Schłodzone ciasto wyłożyć równomiernie na blaszkę i nakłuć widelcem. Podpiec w temperaturze 200 stopni przez 20 minut.W międzyczasie przygotować masę serową.
Białka oddzielić od żółtek. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Stopniowo dodawać ser. Ciągle mieszając dodawać budynie, mleko, olej i sok z cytrusów. Następnie wsypać skórkę pomarańczową. Białka ubić ze szczyptą soli  na sztywno. Nie używając już miksera wmieszać je delikatnie do masy serowej. Całość przelać na podpieczony i lekko wystudzony spód. Sernik piec w temperaturze 170 stopni przez około 1 godzinę i 10 minut. Studzić w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami. Pozostawić do całkowitego wystygnięcia, najlepiej na całą noc.
Przygotować polewę. Do garnka wlać śmietanę, dodać masło i połamaną na kawałki czekoladę. Podgrzewać całość na małym ogniu aż czekolada się rozpuści i wszystko połączy się w gęstą masę. Polewę rozsmarować na serniku i ozdobić go wedle uznania. 







15 komentarzy:

  1. taki tradycyjny sernik jest najlepszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. dzisiaj serniki rządzą ;)) pysznie wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio chodzi za mną taki sernik mniaaam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna i smaczna klasyka - to kochamy :):)
    Serdeczności!!!
    Tapenda

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jeszcze myślę nad świątecznym sernikiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pysznie wygląda ten Twój serniczek! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja również nie przepadam za rodzynkami, więc taki "łysy" jak mówie jest najlepszy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest sernik taki jaki piecze moja mama. Wspomnienie mojego dzieciństwa :-) pysznie wygląda

    OdpowiedzUsuń
  9. sernik bardzo dobry,choc nie wiem czego nie daje sie do ciasta proszku do pieczenia?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu zaglądasz :* Pozdrawiam ciepło :*


Copyright © My simple kitchen