Świt. Pora, kiedy jeszcze wszyscy śpią. Nawet moje dziecko. A ja przed komputerem. To jedyna pora, kiedy mam chwilę dla siebie. Chwilę nie tylko, by ogarnąć bloga czy coś poczytać, ale też by porozmyślać. Czas płynie w ekspresowym tempie.
Dopiero co się urodziła.
Dopiero pierwszy raz trzymałam ją na rękach.
Dopiero co wróciłyśmy do domu.
Dopiero co kupowałam jej śliczne ubranka.
A młoda wczoraj już skończyła miesiąc... :)
Pomimo ograniczonego czasu staram się aby w domu zawsze było coś słodkiego. Wolę się tuczyć własnym ciastem niż tym ze sklepu z tablicą Mendelejewa na etykiecie :P A jak już wiecie, u mnie w kuchni prym wiodą sezonowe produkty, zatem w październiku nie mogło zabraknąć ciasta z jabłkami :) Miękki i lekko cytrynowe ciasto, cynamonowe jabłka i słodka, chrupiąca beza. Uwielbiam :)
Tortownica o średnicy 26 cm
Składniki:
Ciasto:
- 150 g mąki
- 1 opakowanie budyniu waniliowego (40 g)
- 100 g cukru
- 1 cukier waniliowy
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- skórka otarta z połowy cytryny
- 3 żółtka
- 10 dag masła
- 6 łyżek mleka
- 4-5 jabłek
- cynamon
Beza:
Jabłka obieramy, wydrążamy gniazda nasienne i kroimy w ósemki.
Masło ubijamy z cukrem i cukrem waniliowym do białości. Następnie
dodajemy żółtka i skórkę z cytryny. Mieszamy. Wsypujemy mąkę, budyń waniliowy i proszek do pieczenia. Na końcu dodajemy mleko. Całość
dokładnie mieszamy. Ciasto powinno wyjść gęste, ale jednolite. Ciasto
rozsmarowujemy w tortownicy wysmarowanej tłuszczem. Na wierzchu układamy ciasno jabłka, wciskając je w ciasto. Jabłka posypujemy cynamonem. Tortownicę wkładamy do piekarnika
rozgrzanego do 180 stopni na 30 minut. W międzyczasie ubijamy białka na sztywno. Partiami wsypujemy cukier i
ubijamy aż beza będzie lśniąca i gładka. Po 30 minutach wyjmujemy ciasto
z piekarnika i delikatnie i równomiernie rozprowadzamy na nim bezę.
Całość ponownie wkładamy do piekarnika,
tym razem na 20 minut, aż beza się zezłoci.